Trybunał, ale czy faktycznie konstytucyjny?
W zgiełku wokół Trybunału Konstytucyjnego zapomina się, że tylko teoretycznie jest to organ stojący na straży konstytucji. Tak, jak teoretycznie mamy równouprawnienie kobiet, niepełnosprawnych, osób LGBT. I jak - wg byłego ministra Sienkiewicza - istnieje państwo polskie.
Wielokrotnie orzeczenia TK miały niewiele wspólnego z wykładnią ustawy zasadniczej, za to wiele z polityką. Tak było między innymi z orzeczeniem kwestionującym konstytucyjność liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, uznającym odpowiedzialność zbiorową byłych pracowników służb, z orzeczeniami dotyczącymi religii w szkole. Nie darmo prezes Rzepliński otrzymał medal za zasługi dla Kościoła i papieża.
Oczywiście wymiana pięciu wybranych w poprzedniej kadencji sędziów TK na uzależnionych od PiS pogorszy sytuację, ale warto pamiętać, że dobra nie była nigdy. Nie bez powodu kilka lat temu określiłam Trybunał przymiotnikiem, uznanym przez niektórych za obrazę konstytucyjnego organu. Złożono na mnie doniesienie do prokuratury, ale postępowanie zostało umorzone, bo moim celem nie było ani poniżenie, ani obrażenie TK, ale wstrząśnięcie nim. Niestety trudno wstrzasnąć sędziami wybranymi na 9 lat, których nie można odwołać.